Nowopowstała drużyna Orzecha była nam zupełnie obca i nie wiedzieliśmy czego można się po nich spodziewać. Przełożyła się to na początek meczu, niemrawy w naszym wykonaniu i dobry jeżeli chodzi o przyjezdnych, którzy dłużej utrzymywali się przy piłce i robili wiatr na boisku. Nie przyniosło to im jednak wymiernych efektów bramkowych, ponieważ dobrze w tym dniu wyglądała nasza gra obronna. Od około 30 minuty przeciwnik wyraźnie opadł z sił, przeczekaliśmy ich, końcówka należała już do nas, ale również nie zdobyliśmy bramki, w zasadzie mieliśmy jedną sytuację która powinna zakończyć się bramką ale strzał Olszówki z 16 metrów zatrzymał bramkarz.
Po przerwie zdołaliśmy w końcu pokonać bramkarza gości, po rzucie rożnym, piłka trafiła pod nogi G. Sierki, a od kilku meczy widać że nie ważne jak nie kopnie to to wpada i tak było tym razem, strzał z ostrego kąta wpada po krótkim słupku obok bramkarza. Po bramce zespół Orzecha się odkrył i co rusz nadziewał się na kontry, dobrze jednak bronił bramkarz gości kilkukrotnie parując nasze strzał, raz pomogła mu poprzeczka, w 80 minucie popełnił jednak duży błąd i łatwą do obrony piłkę w zasadzie wbił do własnej bramki - strzelał nie kto inny jak Grzegorz SIerka. Wygrana cieszy, zwłaszcza że przeciwnik postawił na prawdę trudne warunki i nie przyszła ona łatwo. Ostatnie miejsce w tabeli jest czystym przypadkiem, bo ta drużyna grała zdecydowanie najlepiej z wszystkich naszych przeciwników. Minusem jest kolejna kontuzja w naszej drużynie, powoli robi się nam mały szpital - jak tak dalej pójdzie to ciężko będzie zebrać jedenastkę, już dzisiaj było nas ledwie 13.